Joker – ofiara okrutnego żartu – błaga o pomoc by pozostać w swoim domu.

Trzeciego lipca w Gdyni, przypadkowa osoba zauważyła małego, zagubionego pieska. Środek miasta, środek ulicy… Ludzie gdzieś się śpieszą, nikt nawet nie spojrzy na malucha. Tylko ta jedna kobieta zwróciła uwagę, że coś ze zwierzakiem jest nie tak… że jest sam, że się boi, że jedną stronę ciała i ogon ma całkiem wygolone.

Kiedy pani Iza upewniła się, że piesek na pewno jest sam, nie zostawiła zwierzaka własnemu losowi. Zabrała psiaka do domu i rozpoczęła poszukiwania opiekunów.

To co było najbardziej niepokojące w piesku, to to, że cały jego bok oraz ogon były wygolone. Na gołej skórze widoczne były rany i zadrapania. Lekarz weterynarii powiedział, że rany są już w fazie gojenia i być może sierść została zgolona właśnie po to aby rany te łatwiej mogły się zagoić.

Pani Iza jednak przepuszcza, że Joker (psiak tak dostał na imię) padł ofiarą okrutnego żartu. Sierść nie była wygolona równo, tylko w przypadkowe wzory. Poza tym, pomimo naprawdę licznych ogłoszeń rozwieszanych na ulicach i zamieszczanych w intrenecie, nikt po pieska się nie zgłosił.

Minęło kilka tygodni, sierść Jokerowi ładnie odrasta, a sam psiak przylgnął do Pani Izy i nie chce się z nią rozstawać. Pai Iza też nie chce. Oddała serce psiakowi i chciałaby aby pozostał już częścią jej życia.

Niestety w domu ma bardzo chorą, niepełnosprawną sunię, której leczenie wynosi 1000 zł miesięcznie. Sunia nie jest wysterylizowana i z powodu swojej choroby nie może być… A Joker nie jest wykastrowany. Niestety zbliża się cieczka… wiecie co wtedy będzie?

Dlatego dla Jokera jedyną szansą na pozostanie w nowym domu jest kastracja. Jest ona konieczna!

Pomożecie? Dla Pani Izy to ogromny wydatek… Ale razem możemy uratować tę miłość. Sprawmy, że Joker zostanie już tutaj gdzie jest kochany i bezpieczny. Naprawdę możemy to zrobić.

• Nasz cel: 500 zł

Zbieramy na badania lekarskie przed kastracją, samą kastrację oraz na zachipowanie Jokera. Wierzymy, że z Wami nam się uda!